Świętokrzyski Ośrodek Doradztwa Rolniczego w Modliszewicach Modliszewice, ul. Piotrkowska 30, 26-200 Końskie

Strona główna/Informacje i porady/Rolnicy muszą się przystosować

Rolnicy muszą się przystosować

2020-05-22

Temat tego wpisu być może zabrzmi dramatycznie, ale obecne warunki agrometeorologiczne nie pozostawiają złudzeń. Zmieniający się klimat zmusił rolników do wprowadzania zmian w swoich gospodarstwach.

Nas wszystkich, jako społeczeństwa, również to dotyczy. Całemu temu procesowi będzie musiała też poddać się przyroda, ale tu zmiany będą raczej wyłącznie negatywne.

Dlaczego o tym wspominam? Choć temat suszy był wielokrotnie poruszany, do napisania tego artykułu skłoniły mnie ostatnie rozmowy z rolnikami i specjalistami zajmującymi się tematyką okołorolniczą.

Po suchej zimie i wiośnie, gdy ze wszystkich stron ostrzegano, że czeka nas największa susza, spadło trochę deszczu. Wszyscy odetchnęli z ulgą, a uprawy na obecną chwilę zostały uratowane. Podobnie wskaźniki uwilgotnienia warstwy ornej w województwie - może nie są idealne, ale przynajmniej zadowalające.

Rozmawiając z rolnikiem, który hoduje bydło mleczne, zapytałem w jakiej kondycji są jego uprawy. Jego odpowiedź pokazała, że to co dzieje się w przyrodzie jest już alarmujące. Otóż wspomniany rolnik zaczął narzekać, że osiągnie w tym roku bardzo słaby plon paszy pochodzącej z trwałych użytków zielonych. Napomniał, że trawa bardzo słabo urosła i nie ma co kosić. Dlatego też w obecnych warunkach zdecydował się na produkcję paszy poprzez zakiszanie żyta. Z zadowoleniem stwierdził, że zebrał go na tyle dużo, że jest zabezpieczony prawie na cały bieżący rok. Opierając się wyłącznie na paszy pochodzącej z łąk, musiałby zlikwidować część swojego stada.

Jak widać z powyższego opisu, ilość wody jest jak na razie wystarczająca dla upraw zbożowych, ale już trwałe użytki zielone są w gorszej sytuacji.

Kolejną rozmowę przeprowadziłem z ekspertem przyrodniczym, który wykonuje ekspertyzy wykorzystywane w płatnościach rolnośrodowiskowo-klimatycznych. W trakcie rozmowy, okazało się, że nasza koleżanka jest obecnie w okolicach Buska-Zdroju i wykonuje badanie siedlisk łąkowych nad rzeką Nidą. Zapytałem ją o stan wilgotności w glebie i jakie obecnie warunki panują na Ponidziu. W odpowiedzi usłyszałem, że stan jest dramatyczny. W miejscach, w których kiedyś trzeba było chodzić w kaloszach, obecnie można przejść suchą stopą. Większość obniżeń terenu, gdzie w ubiegłych latach stała woda, jest teraz wyschniętych. Co gorsza, ekspert stwierdził, że przez zmieniające się warunki znikają cenne siedliska i zmienia się również charakter łąk. Najbardziej cierpią łąki trzęślicowe, wilgotne i torfowiska. Dla rolników uczestniczących w programach rolnośrodowiskowych to także złe wieści. Wchodząc w kolejne pięcioletnie zobowiązania z łąkami, może się okazać, że siedlisko które było cenne pięć lat temu, obecnie nie spełnia wymogów do zakwalifikowania się do określonego programu. A nie spełnia dlatego, że rośliny wskaźnikowe, które tam występowały, wyginęły.

Jak widać, pomimo chwilowego „odprężenia” sytuacja jest ciągle zła. Wystarczy, aby przez dłuższy czas nie spadł deszcz, a susza która - niestety - ciągle jest, przypomni o sobie. Jesteśmy w miejscu, gdzie poziom wód gruntowych jest bardzo niski, a w niektórych miejscach tego poziomu już brak. Są tereny, gdzie powysychały studnie, a gospodarstwa, które nie są podłączone do wodociągów musiały inwestować własne środki w kopanie studni głębinowych. Takie sytuacje zdarzały się już np. w powiecie jędrzejowskim.

Znaleźliśmy się obecnie w sytuacji, w której jeśli nie spadnie deszcz, to nie mamy żadnego marginesu bezpieczeństwa. Wody w głębszych warstwach nie ma, a to co jest bliżej powierzchni, starczy doraźnie na krótki czas.

Jarosław Nowak

udostępnij
do góry