Polski eksport jest bardzo mocno uzależniony od rynków unijnych. Dotychczas produkty „made in Poland” wygrywały ceną. W chwili obecnej muszą przeciwstawić się żywności tańszej np. z Ukrainy. Andrzej Gantner z Polskiej Federacji Producentów Żywności uważa, że polscy producenci powinni poszukać nowych rynków zbytu oraz wyspecjalizować się w segmencie premium.
Eksport z Polski rośnie bardzo szybko, w przeciwieństwie do wolniejszego tempa importu. Takie wahania na rynku powodują, że Polska po raz kolejny ma ujemne saldo obrotów w handlu zagranicznym. W przypadku żywności jest zupełnie inaczej, ponieważ Polska wysyła za granicę połowę towaru więcej w stosunku do tego co sprowadza. Na przestrzeni trzech pierwszych kwartałów 2018 roku polscy kontrahenci sprzedali zagranicznym firmom towary na kwotę 162 mld euro. Wartość produktów rolno-spożywczych wyniosła 21,4 mld euro. Natomiast wartość artykułów spożywczych i surowców sprowadzonych do kraju miała wartość 14,5 mld euro. Znaczną większość odbiorców stanowią państwa Unii Europejskiej, które odpowiadają za 17,7 mld euro, czyli 83% kwoty. Zróżnicowanie kierunków eksportowych pozwoliłoby zabezpieczyć rynki zbytu na przyszłość, jak również pozwoliłoby zwiększyć skalę działania.
Na ten moment Polska wygrała konkurencję na unijnym rynku niskimi cenami, jednak w najbliższej przyszłości mogą znacząco wzrosnąć koszty działalności. Ma to związek m.in ze spadkiem bezrobocia i wzrostem kosztów produkcji. Eksperci przewidują, iż trend ten będzie się utrzymywał.
Jakub Lipnicki
Źródło: