Jak co roku, mniej więcej o tej porze, przypominam posiadaczom pięknych ogrodów przydomowych o podlewaniu. Okrywamy przed mrozem, chuchamy i dmuchamy na nasze piękności, ale do utrzymania ich w dobrej kondycji potrzebna jest także woda.
Wszystkie zimozielone, także te rosnące w żywopłotach:
A już z całą pewnością cierpią nasze rośliny rosnące w donicach i skrzyniach, gdzie podłoże wyjątkowo łatwo ulega przesuszeniu.
Gdy występuje niedostatek wody w glebie - sprzyjają temu sucha jesień, częste wiatry, brak okrywy śniegowej oraz drugi przypadek - gdy zdarzą się większe mrozy. Nieokryta śniegiem ziemia przymarza, korzenie wówczas mają trudność w pobieraniu wody, nawet tam, gdzie jej nie brakuje.
Jeżeli nie podlaliśmy roślin zimozielonych przed pierwszymi mrozami i zaczynają one wyglądać "niezdrowo", dajmy im pić, lecz nie jest obojętne, kiedy to zrobimy.
Rośliny podlewamy tylko i wyłącznie w okresie odwilży zimowych, gdy ziemia jest niezamarznięta, tak, żeby dostarczona woda mogła powoli wsiąknąć. W okresach ociepleń zimowych aparaty szparkowe na ich liściach i igłach są otwarte, wówczas woda wyparowuje z roślin.
tekst i zdjęcie: Elżbieta Krempa